Wszystkim co mamy jest ta chwila
Jutro jest niewypowiedziane
Wczorajszy dzień jest historią
Więc dlaczego nie jesteś tutaj ze mną?
Wszystkim co mamy jest ta chwila
Aby wprawić naszą miłość w ruch
Wczorajszy dzień jest historią
Więc dlaczego nie jesteś tutaj ze mną?
Bądź tutaj ze mną, teraz
Jutro jest niewypowiedziane
Wczorajszy dzień jest historią
Więc dlaczego nie jesteś tutaj ze mną?
Wszystkim co mamy jest ta chwila
Aby wprawić naszą miłość w ruch
Wczorajszy dzień jest historią
Więc dlaczego nie jesteś tutaj ze mną?
Bądź tutaj ze mną, teraz
Katy Perry ,,This Moment’’
Starała się żyć jak każda inna
piętnastolatka, ale z wiecznie marudzącym ojcem było to wręcz wykluczone.
Pozbawiony własnego życia mężczyzna nawet nie zauważał, że żyje życiem swej córki.
Kiedy szła na spacer niczego nie świadomy ojciec wypytywał jej, co będzie celem
jej przechadzki, kogo może spotkać po drodze i najbardziej nurtujące, kiedy
wróci. To była potworna udręka musieć wiedzieć, o której godzinie zakończy swój
spacerek, żeby tata się nie martwił. Czuła się jakby coś mu zrobiła, a była
wyjątkowo grzeczną i posłuszną dziewczyną. Zgadzała się na to by German
decydował za nią, ale to musiało się
skończyć. W dniu swych szesnastych już
urodzin postanowiła staną ć naprzeciw prawdy i porozmawiać z ojcem. Chwile
przed przyjęciem, organizowanym przez Ramallo dyskretnie podłożyła pod drzwi
pokoju ojca mały skrawek papieru.
Wstał wyjątkowo szczęśliwy, dziś jego
pociecha miała urodziny. Zdawało mu się, że wymyślił dla niej idealny prezent,
bo bezcenny. Pośpiesznie ubrał przyszykowane kilka dni przedtem ubrania,
wyperfumował się ulubionymi perfumami Violetty i wszedł do łazienki, gdzie
wykonał podstawowe czynności. Jednak kiedy wrócił z powrotem do swego królestwa
dostąpił znieważenia, ład i porządek jakiego zawsze uczył każdego domownika
został naruszony. Pod dębowymi drzwiami leżała mała karteczka, zacisnął pięści
poczym podniósł owy śmieć. Już nachylał się w kierunku kosza na śmieci, ale
zobaczył drobniutkie literki spoczywające na białej karteczce. Z własnej
ciekawości zaczął czytać.
Tato
Wiesz, że dziś moje 16 urodziny.
Myślę, że ten dzień powinien położyć kres paru istotnym sprawom. Nie chcę w
żaden sposób krytykować Ciebie, Twojego stylu bycia, ani Twych metod
wychowawczych, chce Cie tylko prosić o jedną rzecz. Mianowicie o większą
swobodę proszę Ciebie tylko o to, bo wiem, że na resztę moich fanaberii się nie
zgodzisz, ale mimo wszystko wiedz, że chciałabym iść do szkoły. Nie przeszkadza
mi wcale to, że mam guwernantkę, nie w tym rzecz. Chciałabym Ci uświadomić, że
chcę żyć jak inne dziewczynki.
Przepraszam, Violetta.
W liście, jeśli można go nim nazwać nie było
nic narzucone, wręcz przeciwnie, Violetta przeprosiła nawet za niego. Ale on
wiedział, że nie miała za co, sam doszedł do takiego wniosku. Wiedział, że źle
postąpił wpychając swój szanowny tyłek w jej niepoukładane życie. Dlatego
właśnie postanowił to zmienić.
Włosy zostawiła rozpuszczone, a swe piękne
ciało ozdobiła białą sukienką do kolan. Nie przywiązywała zbytnio uwagi do
swego wyglądu, ale w ten piękny dzień po prostu musiała wyglądać ślicznie.
Uśmiechnęła się do swego odbicia mając nadzieje, że nie wygląda źle. Wyszła z łazienki,
a do jej uszu doleciała niezwykła melodia. Zeszła na dół w poszukiwaniu jej
źródła, a tam ujrzała zgromadzonych gości. Nie byli to wcale sami dorośli,
ojciec się postarał i zaprosił swych kolegów z dziećmi. Wśród nich dziewczyna
ujrzała dwóch chłopaków w swoim wieku, a obok nich stała pewna blondynka.
Violetta poczuła, że z nią będzie ciężko nie świadczyła o tym tapeta na jej
ślicznej twarzy, ale sposób w jakim na nią patrzyła. Nie trudno było zgadnąć,
że właśnie mówi coś o niej czarnowłosemu chłopakowi.
Przyjęcie trwało w najlepsze, brunetka zdążyła
już poznać Leona, a także dostąpiła tego zaszczytu, jak to rzekła blondynka,
poznania jej samej i Diega. Jakoś nie
specjalnie polubiła Ludmiłę i jej kolegę,
zaś świetnie dogadywała się z Leonem. Brunet o pięknych czekoladowych
oczach miał w sobie coś, co ciągnęło do niego Violettę. Może była to charyzma,
bądź te perlisty śmiech i cudny uśmiech, którym darzył każdego napotkanego. W
każdym razie bardzo szybko zbliżyli się do siebie, po imprezie urodzinowej Leon
wyszedł z mianem przyjaciela Violi.
Pewnie łatwo było się domyślić, co stało się
po paru miesiącach chodzenia razem do szkoły. Miłość z przyjaźni zrodzona się stała. Tak,
byli razem, szczęśliwi, a los cały czas im sprzyjał. Ale basta! Przecież tak nie może być! I choć dobry Bóg
chciał dla nich jak najlepiej to nieubłagalny los zrobił swoje.
Brunetka po wykańczającej lekcji tańca
wreszcie wróciła do domu. Od progu usłyszała kłótnie, spojrzała na swojego tatę i Ramallo. – Co się
dzieje? – Zapytała dość oschle. Asystent
ojca spojrzał na nią z politowaniem – Violetto, ja tego nie chcę, ale to nie
ode mnie zależy – Wyszeptał, a w jego
głosie usłyszała smutny akcent. Już
domyślała się, co to oznacza. – Znów chcesz mnie wywieźć na drugi koniec
świata, prawda? Akurat teraz kiedy wszystko zaczęło się układać! Faktycznie, ty
nigdy się nie zmienisz- Krzyknęła wściekła poczym pobiegła do swojego pokoju.
Zamknęła drzwi przy, których zaraz usiadła i płakała. Płakała jak dziecko,
które nie dostało lizaka, ale to nie była gra o lizaka. Tu nie chodziło o
nędznego słodycze, tylko o coś, co zwie się życiem. Szczęśliwym życiem, które
jej po raz kolejny zostanie odebrane.
To już jutro.
Nazajutrz jej życie przestanie być kolorowe, wyprowadzają się do
Libii. Dziewczyna uważająca, że to
najnudniejsze miejsce na ziemi postanowiła nie iść do szkoły, nie schodzić na
śniadanie i jednym słowem siedziała zamknięta w czterech ścianach. I ta cisza… cisza, która wręcz ją ogłuszała,
ale zdawało jej się, że właśnie tego potrzebowała, ale to tylko omylne złudzenie,
które przerwało pukanie do drzwi. – Jeśli to ty tato to uprzedzam, że nie chcę
z Tobą rozmawiać - Głos jej się łamał,
tak naprawdę potrzebowała rozmowy z kimś bliskim. Z kimś kto by ją zrozumiał i
pocieszył, a taka osoba właśnie weszła do jej pokoju. – Zawsze tak witasz gości?
– Zapytał brunet zabawnie poruszając brwiami. Jednak kiedy zobaczył jej minę
pełną smutku i żalu usiadł obok i zapytał – Vilu, co się stało?- Wtuliła się w niego
i płakała. Nic nie mówił, wiedział, że teraz musi się wypłakać. – Wyjeżdżam –
Wychlipała po chwili – na stałe – Zbladł. Jego uczucia pękły jak drogocenne
lustro, ale wiedział, że musi być silny. Dla niej. Podniósł się z różowej
pościeli i podał jej rękę, aby także wstała.- Kiedy? – Zapytał. Spuściła wzrok,
nie chciała mu mówić, pragnęła z nim zostać, miał być jej księciem, a tymczasem
ona musi go opuścić. – Już jutro, wiem to bar….- Położył jej palec na ustach i
starał się uśmiechnąć. – Jutro jest przyszłością, jest niewypowiedziane, a
wszystkim, co mamy jest ta chwila .
***
Dzień Dobry :)
Tak oto prezentuję się mój One Part o Leonetcie.
Piszę go od miesiąca, ale tak naprawdę, naprawdę
zabrałam się za niego tydzień temu. Planowałam
wstawić go przed Partem Patrycji, ale wypadł
mi wyjazd na narty. Uprzedzając pewne pytanie,
miałam śnieg. Wprawdzie w 99% był sztuczny,
ale co tam ;) Wracając do One Shota, podoba
wam się choć trochę? Miałam wymyślone trzy
zakończenia, jedno szczęśliwe, ale jakoś nie
chciałam, aby mój pierwszy OP był cukierkowy <3
PS Wiem, ten wygląd jest odrażający :> Za jakiś czas go zmienię, może nawet dzisiaj >.<
Boskie <3 Takie, że aż nie wytrzymam czekania na nexta <3
OdpowiedzUsuńAle muszę... i będę czekać xD
Dziękuję :)
UsuńChciałabym skrócić to czekanie, ale na tą chwilę potrzebuję natchnienia ;D
Zna ktoś ciekawy film o... czymś xD ?
Cytując Maję:
OdpowiedzUsuńMoja kochana żmijo... ;D
Czemu smutne zakończenie, hmm?
Oczekuję wyjaśnień >.<
Ale ok. Parcik jest cudny ^^
Wszystko jest piękne, ale rozdzieliłaś mi Leonette <3333
Ach... Mam nadzieję, że next będzie miał szczęśliwe zakończenie ;*
Czekam na next ;3
Całuski,
Patrycja Verdas ;***
Cytując Patrycje, albo nie xD
UsuńTakie jest życie, nie zawsze
piszę szczęśliwe scenariusze<3
A dziękuję :)
Ja też mam tę nadzieję ;3
Ładny OS :)
OdpowiedzUsuńCała historia dobrze opisana i podobała mi się, chociaż łee... smutne zakończenie ;(
Jaki German tu wspaniołomyślny, chociaż pod koniec wyjeżdżają :/
Czekam na kolejnego Shot'a! :)
Tedziunia dziękuję xD
UsuńSad end ;c must to be :)
Intrygujący One Shot. Na zakończeniu łezka mi poleciała ;/ • jestem bardzo wrażliwa •
OdpowiedzUsuńPs. Zapraszam do mnie <3
Usuńhttp://my-story-fedemila.blogspot.com/
♥ < Tylko tyle mogę
OdpowiedzUsuń*.*
Cudowne
Baaaaardzo dziękuję <3
UsuńJa tam czekam na rozdzialik u Ciebie :)