piątek, 3 stycznia 2014

One Shot 2 - Wszystkim co mamy jest ta chwila ~ Leonetta

Wszystkim co mamy jest ta chwila 
Jutro jest niewypowiedziane 
Wczorajszy dzień jest historią 
Więc dlaczego nie jesteś tutaj ze mną? 
Wszystkim co mamy jest ta chwila 
Aby wprawić naszą miłość w ruch 
Wczorajszy dzień jest historią 
Więc dlaczego nie jesteś tutaj ze mną? 
Bądź tutaj ze mną, teraz 
Katy Perry ,,This Moment’’

Starała się żyć jak każda inna piętnastolatka, ale z wiecznie marudzącym ojcem było to wręcz wykluczone. Pozbawiony własnego życia mężczyzna nawet nie zauważał, że żyje życiem swej córki. Kiedy szła na spacer niczego nie świadomy ojciec wypytywał jej, co będzie celem jej przechadzki, kogo może spotkać po drodze i najbardziej nurtujące, kiedy wróci. To była potworna udręka musieć wiedzieć, o której godzinie zakończy swój spacerek, żeby tata się nie martwił. Czuła się jakby coś mu zrobiła, a była wyjątkowo grzeczną i posłuszną dziewczyną. Zgadzała się na to by German decydował za nią, ale  to musiało się skończyć. W dniu swych  szesnastych już urodzin postanowiła staną ć naprzeciw prawdy i porozmawiać z ojcem. Chwile przed przyjęciem, organizowanym przez Ramallo dyskretnie podłożyła pod drzwi pokoju ojca mały skrawek papieru.
Wstał wyjątkowo szczęśliwy, dziś jego pociecha miała urodziny. Zdawało mu się, że wymyślił dla niej idealny prezent, bo bezcenny. Pośpiesznie ubrał przyszykowane kilka dni przedtem ubrania, wyperfumował się ulubionymi perfumami Violetty i wszedł do łazienki, gdzie wykonał podstawowe czynności. Jednak kiedy wrócił z powrotem do swego królestwa dostąpił znieważenia, ład i porządek jakiego zawsze uczył każdego domownika został naruszony. Pod dębowymi drzwiami leżała mała karteczka, zacisnął pięści poczym podniósł owy śmieć. Już nachylał się w kierunku kosza na śmieci, ale zobaczył drobniutkie literki spoczywające na białej karteczce. Z własnej ciekawości zaczął czytać.
Tato
Wiesz, że dziś moje 16 urodziny. Myślę, że ten dzień powinien położyć kres paru istotnym sprawom. Nie chcę w żaden sposób krytykować Ciebie, Twojego stylu bycia, ani Twych metod wychowawczych, chce Cie tylko prosić o jedną rzecz. Mianowicie o większą swobodę proszę Ciebie tylko o to, bo wiem, że na resztę moich fanaberii się nie zgodzisz, ale mimo wszystko wiedz, że chciałabym iść do szkoły. Nie przeszkadza mi wcale to, że mam guwernantkę, nie w tym rzecz. Chciałabym Ci uświadomić, że chcę żyć jak inne dziewczynki.
                                               Przepraszam, Violetta.
W liście, jeśli można go nim nazwać nie było nic narzucone, wręcz przeciwnie, Violetta przeprosiła nawet za niego. Ale on wiedział, że nie miała za co, sam doszedł do takiego wniosku. Wiedział, że źle postąpił wpychając swój szanowny tyłek w jej niepoukładane życie. Dlatego właśnie postanowił to zmienić.
Włosy zostawiła rozpuszczone, a swe piękne ciało ozdobiła białą sukienką do kolan. Nie przywiązywała zbytnio uwagi do swego wyglądu, ale w ten piękny dzień po prostu musiała wyglądać ślicznie. Uśmiechnęła się do swego odbicia mając nadzieje, że nie wygląda źle. Wyszła z łazienki, a do jej uszu doleciała niezwykła melodia. Zeszła na dół w poszukiwaniu jej źródła, a tam ujrzała zgromadzonych gości. Nie byli to wcale sami dorośli, ojciec się postarał i zaprosił swych kolegów z dziećmi. Wśród nich dziewczyna ujrzała dwóch chłopaków w swoim wieku, a obok nich stała pewna blondynka. Violetta poczuła, że z nią będzie ciężko nie świadczyła o tym tapeta na jej ślicznej twarzy, ale sposób w jakim na nią patrzyła. Nie trudno było zgadnąć, że właśnie mówi coś o niej czarnowłosemu chłopakowi.
Przyjęcie trwało w najlepsze, brunetka zdążyła już poznać Leona, a także dostąpiła tego zaszczytu, jak to rzekła blondynka, poznania jej samej i Diega.  Jakoś nie specjalnie polubiła Ludmiłę i jej kolegę,  zaś świetnie dogadywała się z Leonem. Brunet o pięknych czekoladowych oczach miał w sobie coś, co ciągnęło do niego Violettę. Może była to charyzma, bądź te perlisty śmiech i cudny uśmiech, którym darzył każdego napotkanego. W każdym razie bardzo szybko zbliżyli się do siebie, po imprezie urodzinowej Leon wyszedł z mianem przyjaciela Violi.
Pewnie łatwo było się domyślić, co stało się po paru miesiącach chodzenia razem do szkoły.  Miłość z przyjaźni zrodzona się stała. Tak, byli razem, szczęśliwi, a los cały czas im sprzyjał. Ale basta!  Przecież tak nie może być! I choć dobry Bóg chciał dla nich jak najlepiej to nieubłagalny los zrobił swoje.
Brunetka po wykańczającej lekcji tańca wreszcie wróciła do domu. Od progu usłyszała kłótnie,  spojrzała na swojego tatę i Ramallo. – Co się dzieje? – Zapytała dość oschle.  Asystent ojca spojrzał na nią z politowaniem – Violetto, ja tego nie chcę, ale to nie ode mnie zależy – Wyszeptał,  a w jego głosie usłyszała smutny akcent.  Już domyślała się, co to oznacza. – Znów chcesz mnie wywieźć na drugi koniec świata, prawda? Akurat teraz kiedy wszystko zaczęło się układać! Faktycznie, ty nigdy się nie zmienisz- Krzyknęła wściekła poczym pobiegła do swojego pokoju. Zamknęła drzwi przy, których zaraz usiadła i płakała. Płakała jak dziecko, które nie dostało lizaka, ale to nie była gra o lizaka. Tu nie chodziło o nędznego słodycze, tylko o coś, co zwie się życiem. Szczęśliwym życiem, które jej po raz kolejny zostanie odebrane.

To już jutro.  Nazajutrz jej życie przestanie być kolorowe, wyprowadzają się do Libii.  Dziewczyna uważająca, że to najnudniejsze miejsce na ziemi postanowiła nie iść do szkoły, nie schodzić na śniadanie i jednym słowem siedziała zamknięta w czterech ścianach.  I ta cisza… cisza, która wręcz ją ogłuszała, ale zdawało jej się, że właśnie tego potrzebowała, ale to tylko omylne złudzenie, które przerwało pukanie do drzwi. – Jeśli to ty tato to uprzedzam, że nie chcę z Tobą rozmawiać -  Głos jej się łamał, tak naprawdę potrzebowała rozmowy z kimś bliskim. Z kimś kto by ją zrozumiał i pocieszył, a taka osoba właśnie weszła do jej pokoju. – Zawsze tak witasz gości? – Zapytał brunet zabawnie poruszając brwiami. Jednak kiedy zobaczył jej minę pełną smutku i żalu usiadł obok i zapytał – Vilu, co się stało?- Wtuliła się w niego i płakała. Nic nie mówił, wiedział, że teraz musi się wypłakać. – Wyjeżdżam – Wychlipała po chwili – na stałe – Zbladł. Jego uczucia pękły jak drogocenne lustro, ale wiedział, że musi być silny. Dla niej. Podniósł się z różowej pościeli i podał jej rękę, aby także wstała.- Kiedy? – Zapytał. Spuściła wzrok, nie chciała mu mówić, pragnęła z nim zostać, miał być jej księciem, a tymczasem ona musi go opuścić. – Już jutro, wiem to bar….- Położył jej palec na ustach i starał się uśmiechnąć. – Jutro jest przyszłością, jest niewypowiedziane, a wszystkim, co mamy jest ta chwila .
***
Dzień Dobry :)
Tak oto prezentuję się mój One Part o Leonetcie.
Piszę go od miesiąca, ale tak naprawdę, naprawdę 
zabrałam się za niego tydzień temu. Planowałam
wstawić go przed Partem Patrycji, ale wypadł
mi wyjazd na narty. Uprzedzając pewne pytanie,
miałam śnieg. Wprawdzie w 99% był sztuczny,
ale co tam ;) Wracając do One Shota, podoba
wam się choć trochę? Miałam wymyślone trzy
zakończenia, jedno szczęśliwe, ale jakoś nie
chciałam, aby mój pierwszy OP był cukierkowy <3
PS Wiem, ten wygląd jest odrażający :> Za jakiś czas go zmienię, może nawet dzisiaj >.<

10 komentarzy:

  1. Boskie <3 Takie, że aż nie wytrzymam czekania na nexta <3
    Ale muszę... i będę czekać xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Chciałabym skrócić to czekanie, ale na tą chwilę potrzebuję natchnienia ;D
      Zna ktoś ciekawy film o... czymś xD ?

      Usuń
  2. Cytując Maję:
    Moja kochana żmijo... ;D
    Czemu smutne zakończenie, hmm?
    Oczekuję wyjaśnień >.<
    Ale ok. Parcik jest cudny ^^
    Wszystko jest piękne, ale rozdzieliłaś mi Leonette <3333
    Ach... Mam nadzieję, że next będzie miał szczęśliwe zakończenie ;*
    Czekam na next ;3

    Całuski,
    Patrycja Verdas ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cytując Patrycje, albo nie xD
      Takie jest życie, nie zawsze
      piszę szczęśliwe scenariusze<3

      A dziękuję :)
      Ja też mam tę nadzieję ;3

      Usuń
  3. Ładny OS :)
    Cała historia dobrze opisana i podobała mi się, chociaż łee... smutne zakończenie ;(
    Jaki German tu wspaniołomyślny, chociaż pod koniec wyjeżdżają :/
    Czekam na kolejnego Shot'a! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Intrygujący One Shot. Na zakończeniu łezka mi poleciała ;/ • jestem bardzo wrażliwa •

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Zapraszam do mnie <3
      http://my-story-fedemila.blogspot.com/

      Usuń
  5. ♥ < Tylko tyle mogę
    *.*
    Cudowne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baaaaardzo dziękuję <3
      Ja tam czekam na rozdzialik u Ciebie :)

      Usuń