Hej :> Znowu taka dość długa przerwa :/ Nie potrafię...nie nadaję się itd.
Ja myślę nad zawieszeniem.
Chciałabym was zaprosić na mojego bloga http://el-tiempo-detener.blogspot.com/
Jest o Violetcie ;p
Usiadł na jej łóżku i przymknął oczy. Obiecał bowiem sobie, że powie jej to prosto w twarz, szczerze powiedziawszy pragnął aby poczuła się tak jak on przez ostatnie tygodnie.
Czuł wielkie upokorzenie, a w głowie większy bałagan niż w kuchni, kiedy
próbował ugotować sobie obiad. Pomimo iż jego serce cały czas biło,
czuł jakby rozpadło się na tysiące kawałków jak to lustro, co kiedyś
się rozbiło w przedpokoju. Jednym słowem czuł się jak wrak człowieka.
A ona... cały czas trwała w głębokim śnie i jak gdyby wiedziała, co
spotka ją po przebudzeniu, trwała z zamkniętymi oczami.
Oczami, w których Leon widział kiedyś cały swój świat.
Spędził w szpitalu dobrych parę godzin, a ona ani drgnęła.
Dlaczego nie zapytał doktora o to kiedy w ogóle Violetta
zamierza się wzbudzić albo kiedy oni raczą zrobić coś w tym kierunku?
Tego tak naprawdę nie wiedział. A za oknem już zapadał zmrok.
Wyjął ze swej torby kartkę papieru. Spojrzał na nią jeszcze raz,
a oczy znów napełniły się łzami. Basta, musiał być silny.
Podniósł delikatnie jej rękę i wsunął pod nią pozew, który
raz an zawsze miał ich rozdzielić. ,, Do zobaczenia''
szepnął i wyszedł.
Świat wirował. Wszędzie wokół czerń i biel.
Zamazany obraz i wzorki jak w kalejdoskopie.
Ciężki oddech i przeraźliwie głośne piski.
Przetarła oczy, ale nic to nie pomogło.
Wydała z siebie cichy jęk. Chciała
zawołać pomoc, ale słowa nie przechodziły jej przez gardło.
Jednak za chwile ktoś otworzył jej buzie i wsadził do niej
tabletkę. Głośne piski ustały, a wszystko wokół niej nabierało
kolorów i proporcji.
- Co się ze mną dzieje?- Zapytała cicho.
Pielęgniarka spojrzała nań dziwnie i zawahała się.
- Nic nie pamiętasz Violetto? - Jej ton głosu zdradzał niezbyt pozytywne nastawienie do brunetki.
W odpowiedzi pokiwała przecząco głową, a kobieta zaśmiała się cicho.
- A Leon? Leon Verdas, nie pamiętasz? - Przełknęła ślinę i spojrzała na dziewczynę z pogardą.- A może zapytam Cię o pana Diego, co?
Violetcie zakręciło się w głowie. Leon Verdas, jak mogła go nie pamiętać i Diego.
- Co z Leonem, dlaczego go tu nie ma? - Zapytała jakby nie była niczego świadoma.
Ubrana w biały fartuch kobieta ponownie obarczyła ją dziwnym spojrzeniem.
- Wiesz kiedy człowiek dowiaduje się, że ktoś oszukał go w tak perfidny sposób raczej nie czeka z miłością i utęsknieniem na tę osobę. Każdy zna już prawdę... o Tobie i Diego.
Pobladła, a jej twarz przybrała koloru kredy. - Skąd on wie?
- Kochana, cały świat już wie, ostatnie słowa Diego. - wykrzywiła usta w czymś przypominającym uśmiech.
- Diego nie żyje? - Wyszeptała ze łzami w oczach.
- Zmarł niedługo po przewiezieniu tutaj. A propos, kiedy tu leżałaś przyszło to Ciebie kilka papierków, otworzyła szufladę i wyciągnęła z niej kilka kartek - W tym od Leona,
- Leon napisał? Pokaż mi, błagam- Niemal krzyknęła brunetka.
- Spokojnie, to tylko pozew o rozwód.
****
Oto jest koniec trzeciej części owego One Shota :)
Czy będzie kolejna? Nie wiem J Nie wiem czy w ogóle coś jeszcze napiszę bo mam blokadę jak uczniowie studia na koniec sezonu -.- takie tam głupie porównano :>